Najważniejszą, uderzającą wręcz, cechą "Wagarów" jest śmiałość nowatorskich założeń wyzbyta jednak doktrynerstwa wczesnej awangardy początków XX wieku. Wirpsza odwołuje się do koncepcji „dzieła otwartego” Umberto Eco jeszcze przed datą wydania polskiego przekładu ksiązki włoskiego pisarza, w której została ona wyłożona. Można więc powiedzieć, że "Wagary" to lektura obowiązkowa każdego, kto chciałby śledzić dzieje ewolucji polskiej literatury w wieku XX, widzianej jako ścieranie się i przekształcanie poetyk czy estetyk, niezależne od zagadnień związków tejże literatury z życiem społecznym, pojmowanych w sposób wąski, jako publicystyka, literatura z tezą, czy doraźność interwencji uwikłanej politycznie, i dla każdego, kto chciałby zorientować się, jak korzystano z inspiracji płynących z głównego nurtu myśli Zachodu.
Tym bardziej warto to uczynić w związku z faktem, że tych „ukrytych” i nieoczywistych dziejów refleksji estetycznej w obrębie polskiej literatury nie odnotowują ani szkolne podręczniki, ani też znakomita większość podręczników uniwersyteckich. Autor Wagarów, zaznaczając, że „jest to rozmyślna próba stworzenia dzieła otwartego”, nie sugeruje jednak, że będzie postępował według z góry wyznaczonego schematu ani też zgodnie z postulatem innowacyjności, w czym jest bardziej ponowoczesny w samym środku polskiej późnej nowoczesności niż nowoczesnoawangardowy, zakładając, że forma otwarta to być może „objaw złudności i wyniosłości; odcedzanie zaś prawdziwych wartości odbywać się będzie na starą, wypróbowaną i nie bardzo dającą się spenetrować modłę”. Toteż lektura prozy Wirpszy musi być lekturą zaangażowaną i jednocześnie ostrożną; inne dzieła literackie, jakie stanowią drogowskaz interpretacyjny, Podróże Guliwera i Alicja w krainie czarów, uświadamiają nam, że wspomniana otwartość, równie mocno jak w obrębie nurtu eksperymentalnego literatury, osadzona jest w rzeczywistości kanonicznej tradycji literackiej. I że dla Wirpszy granica pomiędzy tym, co społecznie utylitarne, a co stanowi autonomiczną przestrzeń estetyki ma charakter umowny. Książka ta, wysuwając na plan pierwszy zagadnienie konkretyzacji w akcie lektury i wielości interpretacji, wyprzedza inne tego typu zamysły twórcze; wypada zatem wyrazić zdziwienie, że nie znalazła ona miejsca pośród ważnych utworów powieściowych drugiej połowy XX wieku, jako swojego rodzaju ilustracja (ale zachowująca czytelniczą atrakcyjność, a wręcz sekundująca pewnemu typowi oczekiwań bardziej wyrafinowanej publiczności literackiej) konkretnego etapu historycznoliterackiego. Wydaje się, że wydanie Wagarów może stać się częścią procesów rewizji kanonicznego obrazu polskiej powieści, procesu trwającego od lat ponad dwudziestu, wciąż „zasilanego” nowymi odkryciami (bądź powtórnymi odkryciami) dzieł zepchniętych niegdyś na margines lub zaklasyfikowanych jako przejawy marginalnych, mało istotnych zainteresowań i pasji. Atrakcyjność utworu Wirpszy – obok wspomnianej samoświadomości wórczej – polega na próbie zrealizowania schematu typowej powieści kryminalnej, rychło jednak czytelnik orientuje się, że ambicje są znacznie większe. A jednocześnie wyłaniający się z „intrygi” kryminalnej obraz świata nabiera znamion fantastycznych i fantasmagorycznych, nie jest więc tak, że zmierzamy ku jakiemuś całościowemu modelowi, ale pogrążamy się w problematyczności doświadczeń poznawczych. Są one prowokowane, jak określa to sam autor, niewinną ciekawością i bezinteresownością aktu twórczego. „Wina”, i to również świadczy o oryginalności koncepcji fabularnej, przerzucona zostaje tu na czytelnika, tym samym mamy do czynienia z tezą (choć w kontekście książki Wirpszy brzmi to podejrzanie) o zasadniczej neutralności (i naturalności) tworzenia wobec nacechowanego moralnie, społecznie i epistemologicznie procesu odbioru dzieła. Powieść Wirpszy jawi się w takim otoczeniu jako rzeczywistość wyrafinowanej gry, która jednakże może się wymknąć spod kontroli autora, co nie jest przecież dowodem słabości konstrukcji: raczej świadectwem dystansu w stosunku do tego, co nazywa on „wyrażaniem jednoznacznej prawdy”, a co forma gatunkowa powieści praktykowała najdłużej w stosunku do innych gatunków i dyscyplin sztuki. Możemy zresztą mówić tu o nieustannym napięciu pomiędzy czynnością konstruowania i świadomością nieuchronności samoczynnych procesów rozpleniających wieloznaczność. Jest to jeszcze jeden przykład tego, jak rodziła się u schyłku nowoczesności nowa wrażliwość inspirowana akceptacją dla rzeczywistości, jakiej nie sposób opanować. Użycie klasycznej formuły recenzenckiej, wyrokującej, że Wagary należałaby opublikować, ponieważ mamy do czynienia z utworem „wypełniającym dotkliwą lukę” w jakiejś całości, to zbyt mało. Autor zabiera nas bowiem na „wagary”, otwierające przestrzeń wolności od zestandaryzowanych mniemań dotyczących aktu twórczego, czytelnika, fabuły, realizmu i fantastyki, języka, czy gatunku. Można zatem powiedzieć, że druk tej powieści jest palącą potrzebą wynikającą z konieczności uświadomienia sobie wszystkich zalet i wad takiego – otwartego – pojmowania literatury.
Andrzej Niewiadomski
Wydanie II, 2013
Format: A5 (145 x 205 mm) ze skrzydełkami
Okładka miękka, foliowana
Stron: 192
Biblioteka Arkadii – pisma katastroficznego, tom 98
ISBN: 978-83-60949-15-3
cena: 20 zł.