Prowadzenie: Maciej Melecki i Krzysztof Siwczyk.
Genowefa Jakubowska-Fijałkowska ur. w 1946 roku w Mikołowie. Wydała tomy wierszy: Dożywocie (1994), Pan Bóg wyjechał na Florydę (1997), Pochylenie (2002), Czuły nóż (2006), Ostateczny smak truskawek (2009), wybór wierszy i wtedy minie twoja gorączka (2010), Performance (2011), ze mnie robaka i z robaka wiersze/ of me a worm and the worm verses (2012 Off_Press Londyn)i wybór wierszy Něžný nůž (2011)wydany w czeskim wydawnictwie Protimluv, oraz niemiecki wybór wierszy Posie sitzt nicht in der Sonne (2012).Wiersze publikowała także w „ANTHOLOGIA #2” wydanej przez Off_Press Londyn, oraz w serbskiej poezji polskiej w redakcji i wyborze Biserki Rajčić,Mój poljki pesnički XX vek oraz w antologii Przewodnik po zaminowanym terenie (Ośrodek Postaw Twórczych, Helikopter 2016). Wiersze autorki były tłumaczone na język czeski, słoweński, niemiecki, angielski i rosyjski. Dwukrotna stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Poetka przywraca naszemu myśleniu o świecie stosowne proporcje: pokazuje, że między fizjologią i liryzmem nigdy nie było antagonizmów. I że można - nie wypadając z literackiego obiegu – myśleć o bogu zsuwając majtki w Istambule. Autorka w przewrotny sposób opiewa naszą małpią małość / wielkość, naszą samotność orangutanów, wreszcie starość: jadowicie zmysłową, pełną seksu i śmierci. Lubię, kiedy stawia mnie w niewygodnej sytuacji, bo pięknie to robi.
Agnieszka Wolny-Hamkało
Bohaterkę coś skazało na starość, ale ona sobie tego nie życzy, wciąż jest młoda i zadziorna w każdym słowie, dalej jędrnym i ostrym. Chcesz uderzenia prosto w twarz, chcesz czyjejś nieprzyjemnej, niezbyt pięknej (ładna poszła się je...dnoczyć z czymś zupełnie innym) prawdy, chcesz cierpienia, które nie przebiera w słowach, to jesteś u siebie.
Karol Maliszewski
Wiersze z tomu "Paraliż przysenny":
Sypią mi się włosy
jak po chemioterapii
to nie rak
to starość kurwa starość
na nic skrzyp polny
szampony trzy w jednym suplementy diety
odżywki balsamy olejek arganowy
gaje oliwne na włosy
może powinnam spać już gotowa
w czarnej garsonce z fioletową apaszką na szyi
może powinnam malować usta przed snem
zrobić cienie na powiekach rzęsy tuszem sephora
jeszcze puder migdałowy na policzki
mama była piękna w takim makijażu
w kostnicy
i wtedy padał wielki śnieg
* * *
Paraliż przysenny
zasypiam w zapachu nivei na skórze
lenora w koszuli nocnej
w pościeli ariel proszek
i Anioł Ariel
kołdra mikrofibra francuska
dopala się świeca waniliowa
gaśnie kadzidełko hary kryszna
jest pełnia
są ze mną zmory w pierwszym śnie
kładą na mnie drzewa kamienie
w drugim śnie wyrywam się do krzyku
oddycham spazmami korzeniami mchem
za mną siostra Małgorzata
dotyka mojego ramienia nie ma jej ale jest
nie mogę się obudzić
jestem ciągle na jawie i we śnie
wołam dławiona źródłami podziemnymi
zamętem wody
nie wypływa ze mnie woda ani skowyt
słyszę go w sobie i wodę słyszę
nie mogę się wydobyć
oddech narkotyczny zawałowy
w końcu wyrywam się krzykiem pawia
budzę się otwieram okno
księżyc w aureoli zmory we mgle
* * *
Przed deszczem
prawie nie oddychasz barometr spada ty spadasz
połykasz validol nitroglicerynę cały maj kwiaty pylenie drzew
nie tracisz przytomności nie mdlejesz osuwasz się lekko
na krześle przy biurku w zasięgu komórki laptopa i stacjonarnego telefonu
odzyskujesz oddech w dusznym zapachu sądowego pokoju
pod wysokim sufitem (nie ma gwiazd nad tobą)
pijesz wodę niegazowaną jest dobrze
jakby już spadł deszcz albo jakbyś piła Niagarę
znowu coś cię zabija za kierownicą na światłach
żółte mlecze za wczesne dmuchawce wiosny hormony testosteron
brak mężczyzny wysoka kultura koncerty wernisaże
wpadasz w panikę
stoją samochody na światłach zielonych
czerwone włączają się w tobie chcesz umrzeć po czterdziestce
boisz się co zrobią z twoim ciałem
z fistaszkami bielizną ze śladami ust na kubkach do herbaty
co zrobią z mikrofalówką pełną lodówką alkoholem w barku
co będzie z twoją suczką synem byłym mężem z tobą